piątek, 19 grudnia 2008
a momentary lapse of reason
Wypruję sobie flaki
a potem na nowo je wszyję
poprawnie
wszystko nareszcie będzie jak trzeba
a może raczej
okręcę sobie nimi szyję
dookoła
to i tak nie będzie bolało
bardziej
wtorek, 16 grudnia 2008
sorrow
mam
czasami dobry nastrój a nawet przypływy euforii
wakacje w ciepłych krajach raz w roku krople oceanu na twarzy
zdrowie choć tylko w prawej części ciała
kota psa dom samochód
męża i teściową
szafę butów laptopa dobrą pracę kilkoro przyjaciół
ale gdzie jest moja miłość
gdzie jest moja miłość
czasami dobry nastrój a nawet przypływy euforii
wakacje w ciepłych krajach raz w roku krople oceanu na twarzy
zdrowie choć tylko w prawej części ciała
kota psa dom samochód
męża i teściową
szafę butów laptopa dobrą pracę kilkoro przyjaciół
ale gdzie jest moja miłość
gdzie jest moja miłość
sobota, 13 grudnia 2008
Nie czekam na Święta
znów zawieszę nowe firanki
i lampki na choince
na stole położę obrus
ten sam co roku
znów przy stole
będą mnie o was wypytywać
prymitywna ciotka W
Jego sklerotyczna matka
i krzykliwa szwagierka
tłumaczyć mi będą
że już po trzydziestce
i coś tam o tykaniu zegara
a ja
jak zwykle
myślami gdzie indziej
przytakiwać im będę
znów nie powiem im prawdy
co za ironia
tak dawno
wymyśliłam dla was
imiona
znów zawieszę nowe firanki
i lampki na choince
na stole położę obrus
ten sam co roku
znów przy stole
będą mnie o was wypytywać
prymitywna ciotka W
Jego sklerotyczna matka
i krzykliwa szwagierka
tłumaczyć mi będą
że już po trzydziestce
i coś tam o tykaniu zegara
a ja
jak zwykle
myślami gdzie indziej
przytakiwać im będę
znów nie powiem im prawdy
co za ironia
tak dawno
wymyśliłam dla was
imiona
środa, 10 grudnia 2008
Colorblind
trzeba mi więcej światła
pod powieki
w pulsujące miejsca
by nim niepokorę żywić
trzeba mi przekleństwa chichotu niepoczytalności i diabelskiego nasienia
może to mi wyprostuje drogę między mózgiem sercem i macicą
niech mi się w końcu to życie udzieli jak choroba i do gardła skoczy
może wtedy wreszcie poczuję
że warto
pod powieki
w pulsujące miejsca
by nim niepokorę żywić
trzeba mi przekleństwa chichotu niepoczytalności i diabelskiego nasienia
może to mi wyprostuje drogę między mózgiem sercem i macicą
niech mi się w końcu to życie udzieli jak choroba i do gardła skoczy
może wtedy wreszcie poczuję
że warto
Subskrybuj:
Posty (Atom)