moja złość jak to miasto
krzywe brudne kurwie z podziurawionym betonem
gdzie pyszni się zielonkawa plwocina
z popękanymi sczerniałymi żyłami ulic z psimi odchodami na plamach trawy rzygowinami pod piekarnią z polietylenową rozdartą torbą łopoczącą na spróchniałym łysym drzewie
moja złość czworakami z żelbetu pełnymi skołtunionych krzykaczy
co sączą przez zaciśnięte kołkowate zęby jadowite klejące świętoszkowate słowa
moja złość to śmierdzący piwożłop co świdrowatymi zaropiałymi oczami taksuje światło dnia przez zasłonę dymną z palonej benzyny i gumy
nienawiść rośnie mi w brzuchu
gniew rośnie mi w trzewiach
bezradność jak napompowany balon
urodzę je wykarmię a one
poderżną mi gardło
czwartek, 26 lutego 2009
środa, 18 lutego 2009
wtorek, 17 lutego 2009
środa, 11 lutego 2009
Erase and replace
Powinnam na chwilę się zatrzymać, odetchnąć, wysilić się, zobaczyć, zrozumieć. Wtedy byłoby inaczej niż teraz.
Może w końcu byłoby na co czekać.
Bo w tym świecie, co mnie otacza, nie chcę już uczestniczyć.
Może w końcu byłoby na co czekać.
Bo w tym świecie, co mnie otacza, nie chcę już uczestniczyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)