Z krucyfiksu co noc patrzy się na nią
Kiedy składa na pół sukienkę tanią
Nie powie nic kiedy znów włoży ją rano
Wszystko już o niej wie tani stróż anioł
Drugi rok stoi tam za firanką
Nie wybaczy mu że on poszedł z tamtą
Wylało się na stół moralne salto
Smutna historia ta z dominantą
Snów dziwnych ma pięć
Jak palców jej pięć u dłoni każdej
Ściera swój uśmiech ze starych zdjęć
Jego uśmiechu część
Głodne oczy nakarmi
Dobrze wie już że MY
Się nie dzieli przez TRZY
Z młodszymi koleżankami i
Jeśli już ktoś dziś puka w jej drzwi
To z całych sił tylko
Przeciąg trzaska złudzeniami
Mocniej wtuli się w koc w czarnej godzinie
Nie policzy tych łez zostały w kinie
Pożegna ją dym ze świec popiół w kominie
Z krzyża zszedł dziś w tę noc nie będzie przy niej
Ona coraz śmielszą ma chęć
W kuchni palnik z gazem
Sama sobie wydaje się tłem
a życie jej puszcza się płazem
Ona przeklina ten dzień
I siebie przed ołtarzem
Nie pytaj mnie skąd o tym wiem
Opowiem ci o tym innym razem...
[Strachy Na Lachy, "Moralne salto"]
piątek, 29 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz