sobota, 20 czerwca 2009

chyba się poddam
pójdę w ogień
a ty za mną
popatrzysz tylko bezradnym wzrokiem

serce już zwiotczało
jak brudna opuszczona chorągiew

stoję na brzegu klifu
czas na naukę latania
już niedługo

nie trzeba mi nic
oprócz pigułek na sen

a ty
nareszcie
już nic nie musisz

poniedziałek, 15 czerwca 2009

can't help myself

jutro cię spotkam
znów
aby z tobą nie porozmawiać
nie wziąć cię za rękę
nie przytulić policzka do twoich pleców
i nie dowiedzieć się jak smakujesz

wtorek, 9 czerwca 2009

niedziela, 7 czerwca 2009

mam duże stopy
szerokie
niekobiece
zniekształcone ciasnym życiem
przykrótkimi snami
zacieraniem śladów własnej wrażliwości

mam kanciaste dłonie
z długimi palcami
wstrzemięźliwe i zamknięte w sobie
oniemiałe szorstkością męskiego dotyku

mam ciało nieswoje
czujne
jak pająk
gdy czeka na robaki

piątek, 29 maja 2009

"...przeciąg trzaska złudzeniami..."

Z krucyfiksu co noc patrzy się na nią
Kiedy składa na pół sukienkę tanią
Nie powie nic kiedy znów włoży ją rano
Wszystko już o niej wie tani stróż anioł

Drugi rok stoi tam za firanką
Nie wybaczy mu że on poszedł z tamtą
Wylało się na stół moralne salto
Smutna historia ta z dominantą

Snów dziwnych ma pięć
Jak palców jej pięć u dłoni każdej
Ściera swój uśmiech ze starych zdjęć
Jego uśmiechu część
Głodne oczy nakarmi
Dobrze wie już że MY
Się nie dzieli przez TRZY
Z młodszymi koleżankami i
Jeśli już ktoś dziś puka w jej drzwi
To z całych sił tylko
Przeciąg trzaska złudzeniami


Mocniej wtuli się w koc w czarnej godzinie
Nie policzy tych łez zostały w kinie
Pożegna ją dym ze świec popiół w kominie
Z krzyża zszedł dziś w tę noc nie będzie przy niej

Ona coraz śmielszą ma chęć
W kuchni palnik z gazem
Sama sobie wydaje się tłem
a życie jej puszcza się płazem
Ona przeklina ten dzień
I siebie przed ołtarzem
Nie pytaj mnie skąd o tym wiem
Opowiem ci o tym innym razem...

[Strachy Na Lachy, "Moralne salto"]

wtorek, 26 maja 2009

Toscana Paradiso

Często myślę o Toskanii: to mógłby być mój raj na ziemi, to tam czułam prawdziwy spokój.
Bella Italia to właśnie Toskania. Nawet powietrze pachnie tam inaczej: ciepłą ziemią i beczkowanym winem.
Zapamiętałam na zawsze Val d'Orcia i tamtejsze zielone wzgórza falujące winoroślami, kręte drogi wśród zakurzonych cyprysów i sosen piniowych, ceglane domy-zamki nad gajami oliwnymi i szafirowe niebo prześwietlone słońcem.
Przecudowne Artimino, San Gimignano, Montepulciano, Montalcino, Radda in Chianti, Siena pyszniące się czerwoną spłowiałą od słońca średniowieczną architekturą, dachami z charakterystyczną rdzawo-różową tegolą, zapraszały w sieć wąskich uliczek, z klimatycznymi enotekami, lokalnymi restauracjami oferującymi vino di casa i kawiarnianymi stoliczkami.
Drzwi z kołatkami, ukwiecone malutkie okienka, balkony pełne cyprysów i kwitnących krzewów w terakotowych donicach, drewniane okiennice czyli typowe włoskie persiane i... pranie łopoczące na wietrze - tęsknię za tymi szczegółami tak cieszącymi oczy.


Ciekawe jak tam jest teraz, w maju, bo październik w Toskanii był przepiękny.
Pojadę tam kiedyś i zostanę.

niedziela, 17 maja 2009

Strasznie mi nas żal.
Zacerowane na szybko milczeniem dziury rozłażą się przy byle kichnięciu.
Łata na łacie, dziura na dziurze. Wyciągam ramiona i do ciebie nie sięgam.
Kapcie w korytarzu, szczoteczka do zębów, klucze... żałosne oszustwo.
To nigdy nie był mój dom.
Teraz wiem.