Nie ma się co oszukiwać, jest listopad.
Nie mam nawet ochoty, by dobrze wyglądać.
Nakupiłam sobie filmów, książek (na tak zwane "jesienne wieczory"), ale nie oglądam, nie czytam, jednocześnie zdając sobie sprawę, że ten bunt nic nie da.
Nie ma takiej siły, by przywrócić słońce do życia. No, nie ma.
środa, 4 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No jest listopad, fakt! Ale nawet taki galanty, nie leje, nie wieje, nie mrozi. Cóżeś taka posępna, meine liebe? Lecimy w środę w las?
OdpowiedzUsuńA, i nie wierzę, że nie wyglądasz dobrze. To po prostu niemożliwe jest, czego mściwie zazdraszczam. O!
Nie jestem Anonim, jestem Asidło, tylko goopi system mnie pomija, bezczelny!