Niczego się nie nauczyłam, wciąż tuczę się złudzeniami, a ty dzisiaj masz już jakby inną twarz. Mroczki z rozczarowań zasnuwają oczy, czasem je w końcu przecieram, wypuszczając wcześniej uwięzione zdumienie: że też mogłam dać wiarę... Adiutant Cynik szybko przybywa w sukurs, z łatwością przepędza Bezdenną Naiwność na cztery strony. Wrócę po raz ostatni do swojego bezpiecznego szarego zawieszenia, tam nie ma uniesień, czekania, łez ani śmiechu. Zapomnienie to azyl.
żadnego happy endu nie będzie
/>
Obraz: Zdzisław Beksiński Muzyka: Porcupine Tree - Arriving Somewhere, But Not Here
Zatrzymałaś mnie na dłużej!
OdpowiedzUsuńbite 12 minut tu posiedziałem...
OdpowiedzUsuńniesamowite
OdpowiedzUsuńa tego nie wiesz napewno, jak mawia moja przyjaciółka...
OdpowiedzUsuńPS. myśałam, że nie zapomnę, a tu proszę niespodzianka, powietrze odzyskało kryształowy smak, to w sumie tylko kwestia czasu...
happy endy są przereklamowane, jak wszystko
OdpowiedzUsuńa wszystko może być przecież happy endem,
chociaż za dużo śniegu napadało,
zimnego w dodatku,
to jak wejdziesz w krzaki-zobaczysz
nadzieję zapakowaną pięknie w całkiem gotowe na wiosnę pączki
O Boże, to naprawde chyba Porcupine...
OdpowiedzUsuńJak dawno tego nie słyszałem.
Piękne!
OdpowiedzUsuńZapomnienie to azyl, tylko czy zapomnienie jest możliwe?
OdpowiedzUsuńWracam do tego .
OdpowiedzUsuńMniam.