to rozdrażnienie jest jak cieknący kran w środku nocy nie pozwala myśleć nasila bałagan w głowie i raz po raz prostuje włosy strachem na sztorc potrząsa sercem jak workiem z kapciami
trochę mnie kusi by ulec panice szaleństwu utracie świadomości czy jak to nazwać odlecieć spaść wyjść z siebie stanąć obok ześwirować odjechać nie wracać
maligna jest we mnie a ja nią jestem przenikamy się nawzajem już nigdy nie wyjdę na prostą
to nie dla mnie taka prosta droga jak międzystanowa jak rodzina dzieci dom praca pies i opel astra
i niedzielny obiad który wszystko zaleczy
wara ode mnie
piątek, 17 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz