niedziela, 24 stycznia 2010
turn my head off forever
Nieodwracalnie odrywam się od rzeczywistości. Nie mam już czasu, to czas ma mnie, jego kościste palce wpijają się w moje barki, gdy przytrzymuje mnie w tym samym durnym miejscu, a przed oczami wyświetla dni-slajdy, które przelatują jak jaskółki przed burzą. Na próżno próbuję odnaleźć siebie na slajdach, nie ma tam po mnie śladu. Nie nadążam zapamiętywać płynących obrazów, dlaczego nie mam żadnych wspomnień, jakbym nigdy wcześniej nie żyła, jakbym była tu tylko teraz, na chwilę, gdzieś w rogu i tylko kątem oka.
Sen przychodzi dopiero nad ranem, gdy serce przestaje nerwowo pełzać tuż pod skórą jak larwa. Nie, nie chcę się budzić, wróć, wróć, zamknij mi oczy, odwróć gałki tyłem do światła, sklej powieki, nie odchodź, chcę zostać tu, dryfować w irracjonalnej malignie. Zostaw w spokoju. Wokół śmierdzi supermarketem. Nie ruszaj. Świat jest już i tak po mnie.
"...
Turn my head
The hurt's relentless The hurt of emptiness The hurt of wanting The hurt of going on
The hurt of missing The hurt is killing me
Turn my head
Off
Forever..."
[Archive, Lights]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no tak, czarna dupa pochłania ofiary, ale wiosna idzie, więc jest nadzieja, że będzie lżej :*
OdpowiedzUsuńdupa pancerna za siedmioma dupami...
OdpowiedzUsuń