środa, 3 marca 2010

w granicach obłędu




kobieta o szarej twarzy obleka wstręt w róż co wschód 
łżąc tym różem codzienności jak jednorazowy kochanek
nie kocha nie czuje nie pragnie nie płacze nie złorzeczy
upodabnia się i godzi
weneckich rysów nic już nie złamie

ale o zachodzie 
ile jeszcze krwi w ciele krzyczy

basta! wrzeszczy
tak by nikt nie słyszał
basta

2 komentarze:

  1. Piękny kolor, uwielbiam magenta, wyraźnie podkreśla rysy :) Doskonale!

    OdpowiedzUsuń
  2. z magentą mi nie do twarzy. Z tym co napisałaś, codziennie, po drodze.

    OdpowiedzUsuń