sobota, 6 listopada 2010


Gdybyś tylko mógł być przy mnie, gdy zaczynam tracić nadzieję... gdybyś mógł ratować ją, gdy wycieka  tchórzliwie szarpanymi dziurami w sercu.
Na pewno nie pozwoliłbyś, by wątpliwości wielkie jak grochy żłobiły szare bruzdy w moich policzkach.
Uwierzyłabym, że mogę żyć inaczej. Że mogę cię kochać, kiedy tylko chcę.



Obraz: Wojciech Siudmak

12 komentarzy:

  1. miałem okazję być na wystawie prac Siudmaka...
    polecam Naoto Hattori...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za to polecenie, właśnie oglądam, dech mi zaparło :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak Siudmak jest zapierający dech...
    Nie zawsze można niestety kochać, kiedy się tylko chce, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. pozwoliłem sobie poszperać tu trochę...czytałem o styczniowym koncercie Archive w Eskulapie...mam te same odczucia

    OdpowiedzUsuń
  5. Riverman, milo mi, że poszperałeś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonałymi ilustracjami tak gęsteych słów, jak Twoje, mogłyby być też niektóre fotografie czeskiego Saudka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jutro nie umiera nigdy, to mówię Ci ja, Bond, James Bond.

    OdpowiedzUsuń
  8. A tak poważnie - to pięknie napisane. Pod warunkiem, że się nie rozklejamy, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie uzależnione od wzajemności traci chyba jednak nieco ze świeżości... kochać można zawsze, różna jest tylko tego jakość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdybanie często nie jest dobre...

    ... jak przejmująco.. :(

    Mimo wszystko szczęścia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wg108 nie, nie rozklejamy :-)

    Fabrykaciszy, cóż, wciąż nie mam doświadczenia w tej materii... ;-)

    Mała Mi, dziękuję za odwiedziny i życzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. es hermoso lo que escribes

    saludos desde México

    OdpowiedzUsuń