czwartek, 24 listopada 2011
szpital
"- A więc usuną mi macicę... - powiedziała z niedowierzaniem.
- Macicę, jajniki i jajowody; w ten sposób uniknie się ryzyka rozrostu chorych komórek [...].
Nie bała się. Operacja trwała nieco ponad dwie godziny. Annabelle obudziła się nazajutrz. Przez okno widziała niebieskie niebo, gałęzie drzew poruszane lekkim podmuchem wiatru. Niemal nic nie czuła. Chciała zobaczyć bliznę na podbrzuszu, ale nie odważyła się poprosić o to pielęgniarki. Dziwnie było pomyśleć, że jest tą samą kobietą, tyle że odebrano jej narządy rozrodcze. Słowo "usunięcie" krążyło jej pewien czas po głowie, potem jego miejsce zajął bardziej brutalny obraz. "Wypatroszono mnie - pomyślała - wypatroszono mnie jak jakiegoś kurczaka"[...].
Nie odczuwała niczego szczególnego poza ogólnym, niemal metafizycznym smutkiem. Życie tak już jest urządzone, myślała; w jej ciele nastąpił zakręt, nieoczekiwany i niczym nieusprawiedliwiony zakręt; jej ciało nie może już stanowić źródła szczęścia i radości. Wręcz przeciwnie, stanie się stopniowo, właściwie już niedługo, źródłem kłopotów i nieszczęścia dla siebie samej i dla innych. Musi więc zniszczyć swoje ciało.
[...] życie jawiło jej się niczym zły żart, żart nie do przyjęcia [...].
Źródło: "Cząstki elementarne", Michel Houellebecq, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2003, str.319 - 323.
Obraz: ~zif DIGART
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przejmujące.
OdpowiedzUsuń